wtorek, 22 września 2020

Zostałam zmuszona do świętowania moich 19 urodzin nago - komentarz czytelniczki

Chcę podzielić się jednym komentarzem jaki dostałam na priv. Nie mam pojęcia czy to onanistyczny wysryw i opowiadanie erotyczne jakiegoś wykopka, czy faktyczne wstydliwe wyznanie, ale zamieszczam w całości korespondencję, a raczej monolog anonimowego czytelnika (niby czytelniczki, ale intuicja mi mówi, że to faceci lubią pisać i czytać taki rzeczy): 

W ramach akcji MeeToo opowiem wam o swoich urodzinach i tym co na nich się stało. Z jednej strony to historia pełna wstydu i upokorzenia, o której chciałabym zapomnieć, z drugiej mam w sobie ciemną, złą stronę i nie jest to zdecydowanie najgorsza rzecz którą w życiu robiłam. Całość działa się około roku 2005 (nie chcę podawać dokładnej daty, by nie zostać zdemaskowana), co nowsze telefony komórkowe miały już wtedy kamery
Całość tego wyznania zachacza wręcz o zwierzenie przypominające bardziej erotyczne opowiadanie niż fakt, który naprawdę miał miejsce i jest trochę w tym mojej winy. Z racji tematyki mojego bloga, starałam się pisać właśnie w taki sposób. Fakt, lubię seks i erotykę, lubię się bzykać ale to nie znaczy, że nie zdarzyły mi się przypadki utraty kontroli nad sobą, nie znaczy również że ze wszystkiego w życiu jestem dumna, oraz że nigdy nikt mnie nie molestował czy nie przekraczał granic.
Z racji jednak tego, że piszę względnie anonimowo, opiszę wam wszystko, tak jak pamiętam, a pamiętam niewiele gdyż prawdopodobnie podano mi tej nocy GHB - pigułkę gwałtu. O ile dla grzecznych dziewczynek, byłaby to tragedia, o tyle dla mnie, byłej narkomanki, która swego czasu zażywała o wiele gorsze środki - nie było to dla mnie najbardziej hardkorowe przeżycie, jednak pierwsze które miało tak poważne konsekwencje.
Dziewiętnaeste urodziny zapamiętam jednak na długo.
Mimo młodego wieku byłam już po maturze. Pracowałam od kilku miesięcy w biurze. W biurze pracowało koło piętnastu osób, pracowałam  ówcześnie z moim kolegą, Dawidem. Szef miał swoją sekretarkę, nazwijmy ją w tej histori Alą (zmieniam imiona bo nie chcę być rozpoznana, a ktoś z firmy może skojarzyć bloga i sytuację). Przedstawię wam postacie tego dramatu - Musicie wiedzieć że Ala lubiła się rządzić i upominać mnie, zawsze gdy popełniałam chociaż drobny błąd głośno mnie upominała, tak by inni słyszeli - nie lubiłam jej za to. Reszta biurowych kolegów była w porządku. Szef koło 60 lat i Grześ, trochę dziwny, facet z koło czterdziestki, ale w sumie nieszkodliwy też był wtedy moim kolegą.

Reszta pracowników była w porządku. Było kilku zabawnych sprzedawców, szefowa i paru ludzi, którzy niewiadomo co robili.
Tego dnia miałam urodziny, czasem po pracy chodziliśmy całym składem na piwo lub pizzę, tego dnia wszyscy z pracy obiecali mi że przyjdą, co było fajne, bo bałam się niskiej frekwencji na swoich urodzinach. Ubrałam spódnicę dla odmiany, bo zwykle noszę spodnie, do tego cieliste pończochy.  Jestem dość nieśmiała, miałam tylko jednego chłopaka z którym chodziłam zaledwie kilka tygodni, wyglądam dość zwyczajnie, ale mam dobre ciało - oglądałam porno w internecie więc wiedziałam co lubią mężczyzni i jakie typy ciał uważają za dobre. Miałam długie nogi i jędrny biust, mimo iż nigdy nie ćwiczyłam. Ogoliłam wcześniej nogi, w dzień moich urodzin ubrałam się dość seksownie, starając się wyglądać schludnie. W dzień moich urodzin, tuż po pracy szef wezwał mnie do siebie, zapytał od kiedy pracuję i zaproponował, że dziś skończymy pracę wcześniej i wyjdziemy wszyscy na pizzę i drinki. Nie miałam planu na ten dzień. 

Poszliśmy do klubu, myślałam że pośmiejemy się z wygłupów i na tym koniec.  Bardzo się myliłam. Ktoś rzucił hasło, że idziemy się upić i zjeść. Wybór padł na mały pub-klub-kawiarnię. Było dość tłoczno, ale ktoś zarezerwował najlepsze stoliki w środku.
Gdy weszłam i usiedliśmy do stolików, umięśniony facet wchodzący właśnie wskazał na mnie palcem, w geście zapytania. Szef dyskretnie pokiwał głową. Nie wiedziałam o co chodzi, wypiłam kilka piw. Ktoś powiedział, że zamówił striptizerkę, ale w sumie zapomniałam o tym i gawędziliśmy dalej. Po paru kolejnych rundkach alkoholu, moi koledzy zaczęli się głupio uśmiechać. Nie wiedziałam o co chodzi, obejrzałam się przez ramię. Za mną stał policjant, dość młody i z widoczną muskulaturą, w krótkiej koszulce.

Zapytałam zdenerowowana o co chodzi. Nie zrobiłam przecież nic złego. Policjant odrzekł, że miał miejsce pewien incydent i mogę mu pomóc. Przyjrzałam mu się bliżej, policjant był striptizerem, nie miał orzełka w mundurze a strój minimalnie się różnił. Odwróciłam się i spojrzałam na znajomych, ze złośliwym uśmiechem, jak się później okazało - zrzucili się na prezent urodzinowy, a jego główna część miała się za chwilę zacząć.

Policjant przebieraniec mrugnął do mnie i próbował mnie nieco uspokoić, widocznie musiałam wyglądać na spanikowaną. Mówił bardzo głośno, by cały bar mógł to słyszeć. Powiedział że pasuję do jego opisu, chciał bym dała mu swoją bluzkę. Postanowiłam zrobić dobrą minę do złej gry i dałam ją myśląc że całe przedstawienie szybko się skończy. O święta naiwności, jakież było moje zdziwienie, gdy to był dopiero początek. Bluzka mu nie wystarczyła, policjant-striptizer powiedział że będzie musiał mnie przesłuchać i wyjął z kieszeni kajdanki. Ja na to lekko i sztucznie się zaśmiałam, on powiedział bym zostawiła ręce za sobą, ja bez rozmysłu to zrobiłam, a on  sprawnym ruchem skuł mi je kajdankami. 
 Następnie powiedział, że otrzymał informację, że jestem podejrzana o kradzież materiałów biurowych, na moje lekko drzące "jestem niewinna" ten odrzekł, że daje mi jeszcze jedną szansę by się przyznać, ktoś rzucił hasło że lepiej sprawdzić. Ten na to z uśmiechem zaczął mnie klepać, udając że mnie przeszukuje. Udawał że mnie maca po piersiach i wyjął z rękawa zszywacz, twierdząc że znalazł przy mnie skradziony przedmiot i że szef nalega by odzyskał wszelkie skradzione materiały. Rozkoszujący się moim zażenowaniem koledzy obserwowali całą scenkę, a ja nie wiedziałam czy bawić się dalej.  Patrzyłam z ledwie skrywaną pogardą na tego typu zabawę, której byłam ofiarą, kiedy policjant złapał mój top i naciągnął go w dół, przez talię, spódnicę i kostki wydając przy tym pierdzące odgłosy i błaznując jak tylko się da. Zostałam na środku na szczęscie w samym staniku (bez ramiączek - typowy do topów).

Bawidamek pozwalał sobie na coraz więcej. Z udawanym zdziwieniem na twarzy stwierdził, że nie ma nic i że nieprofesjonalne byłoby gdyby teraz przestał. Podniosłam głowę, zobaczyłam współczujące spojrzenie mojej koleżanki z biura i zastanawiałam się czy jako moja dobra koleżanka wiedziała o wszystkim. Cały czas miałam na sobie kajdanki, bałam się czy owa zabawa nie posunie się za daleko, planowałam że powiem stop gdy dojdziemy do bielizny, czyli miałam nadzieję że na staniku i majtkach się skończy, bo nie miałam ochoty na przymuszony striptiz w moje własne urodziny. Policjant w tym czasie tanecznym ruchem położył ręce na moich pośladkach, a  ja zauważyłam, że nawet obcy ludzie zaczęli mnie obserwować z końca sali, kiedy ten zaczynał majstrować przy suwaku mojej spódnicy. Spojrzałam mu w oczy, próbując złapać jego spojrzenie by błagalnie dać mu do zrozumienia że trochę posuwa się za daleko, ale on w ogóle nie patrzył mi w oczy. Powiedział, że jestem najpiękniejszą przestępczynią od długiego czasu, oraz że będzie musiał zmienić do mnie podejście. Pstryknął palcami, w drugiej ręce wcisnął play na pilocie a pub wypełniła melodia z dirty dancing. Policjant zaczął przede mną tańczyć i powoli zdejmował kurtkę. Zmusiłam się do uśmiechu, ale to był uśmiech przez łzy, chociaż jeszcze nie płakałam, bo tak naprawdę wcale się nie spodziewałam że ktoś postanowi się mną bawić. Myślałam, że jeśli będę się uśmiechać, wszystko szybko się skończy. Chwilę ocierał się o moje majtki, koledzy z pracy ryczeli w tym momencie ze śmiechu, a ja, ciągle skuta patrzyłam gdzieś w sufit. Striptizer rozebrał się i z triumfalnym uśmiechem wskazał na swoje przyrodzenie i moją dłoń. Po chwili tańca, podczas którego jego penis fyrtał i powiewał z każdym ruchem, objął mnie ramieniem i i ściągnął, wyszarpnął jednym ruchem stanik. Otępiona przez alkohol nie od razu zajarzyłam, a ja stałam na środku, z nagim męzczyzną i nagimi piersiami przy ludziach z którymi codziennie pracuję. Byłam zawstydzona i upokorzona, policjant szepnął do mnie, bym skupiła się na swoim oddechu i że zaraz to się skończy, najwyraźniej widząc jak palę megaburaka. Striptizer, jako dobry showman zaczął pytać, czy kontynuować przeszukanie. 

-"Ściągnij, ściągnij" - zaczął skandować pokaźny tłumek ludzi w lokalu, razem z nieznajomymi ludźmi w barze, a ja na to że już dość. Ktoś podał mi mój stanik, teatralnie zatrzymując się po drodze, jak bgdyby się wchając a ja czułam się jak gdyby to był najlepszy moment w moim życiu, wiedząc że już za moment będę mogła się ubrać. Widziałam, że ktoś robił mi zdjęcia z ukrycia, niby bawiąc się telefonem. Zaczynałam już niemal ubierać stanik, a raczej go przesuwać klatką piersiową, bo ciągle miałam skute ręce, a  kątem oka z udawanym uśmiechem widzę jak ktoś dał striptizerowi banknot i zbliża się znowu do mnie. Każdy patrzył na mnie, a showman darł się, że pora na dokończenie roboty.  Nie widząc sensu stawiania oporu, striptizer pociągnął za moje majtki, gdy zjechały aż do butów na obcacsie, a ja podnosząc najpierw jeden, a potem drugi but, wyrzucił moje majtki za siebie prosto w ręce mojego szefa. Trochę wtedy się popłakałam, ale starałam mieć odważną minę, patrząc w sufit i żałując że mnie na nim nie ma. Każdy w barze patrzył na najbardziej intymne części mojego ciała których nigdy nie powinien zobaczyć. Spojrzałam z podestu scenki-podwyższenia w dół, widząc kolesia który robił telefonem komórkowym zbliżenie na moją lekko już mrowiącą od całej sytuacji cipkę. Ja się tylko śmiałam, było mi tak źle, że pozostał mi tylko śmiech. Ciągle skuta, zapytałam się, kto jeszcze, na co w odezwie w mgnieniu oka podeszli do mnie moi współpracownicy, moja ekipa, robiąc sobie grupowe zdjęcie z nagą, skutą mną. Dawid objął mnie ramieniem w tali, czułam wtedy jak jego lepka ręka drży gdy pozował ze mną. Następny był mój podwładnym całując w policzek i szczypiąc w pupę, gdy niektórzy nadal obchodzili mnie dookoła, lub robili zdjęcia telefonami.Niektóre osoby z lokalu podchodziły do mnie zrobić zdjęcie, na którym pozowali z otwartymi ustami i językiem przy mojej piersi, więc wyglądało jakby ktoś właśnie mi lizał sutek, chociaż tak naprawdę byłam jedynie ofiarą tamtej sytuacji. Po chwili dla fotoreportera. podszedł do mnie pan striptizer machając kluczem i życząc mi wszystkiego najlepszego i że nie było tak źle. Rozkuł mnie, ktoś poszedł po moje ubrania. Ja chwilę jeszcze pogawędziłam i poprzyjmowałam komplementy, lekko się kołysząc, ciągle jeszcze napojona alkoholem, po chwili przestająć się przejmować że jestem naga. Zaakceptowałam już, że straciłam całą godność i po prostu poszłam za tym. Czekając jeszcze chwilę i siedząc nago na krześle wśród swoich kolegów z pracy, uświadomiłam sobie że jestem bardzo pijana. Spędzanie życia na byciu ignorowaniu przez mężczyzn a następnie znajdowanie się w centrum uwagi ponad tuzina
 na raz było równie odurzające jak drink którego dopijałam. Przenieśliśmy się po chwili na zarezerwowaną dla nas również sofę, gdzie siadając na skórzanym obiciu uświadomiłam sobie, że mimo alkoholu, jestem bardziej mokra niż myślałam i zostawiam ślady. Moja głowa zaczęłą odpływać, ktoś zaproponował mi swoją koszulę, ktoś inny smyrał mnie butelką, a ja odzyskałam przytomność dopiero w taksówce, w nieswoich ciuchach i obolała, z bolesną głową.  Zwolniłam się na drugi dzień, mówiąc szefowi że nie będę więcej świętować urodzin w barach, na tapetach komputerów widziałam swoje zdjęcia z rozpostartymi nogami. Zmieniłam miasto i wyprowadziłam się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz